Krew motorem życia 2024
Motocykliści z Międzyrzeca Podlaskiego i jego okolic rozpoczęli sezon słoneczną imprezą zorganizowaną przy pałacu Potockich przez Międzyrzeckie Stowarzyszenie Motocyklowe przy wsparciu Stowarzyszenia Niezależni Mieszkańcy i licznych sponsorów. Tego dnia nie zabrakło głośnej parady motocyklowej ulicami miasta, wspólnej modlitwy i świetnej zabawy z nagrodami, ale też pomocy potrzebującym w postaci zbiórki piętnastu litrów krwi.
Marcin Bartoszczyk, kierując się wizją łączenia wielopłaszczyznowego życia społecznego z potrzebą rozmów o ważnych dla społeczeństwa kwestiach, do udziału w imprezie zaprosił również profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Lublinie Mirosława Piotrowskiego, kandydata do Parlamentu Europejskiego reprezentującego w nim Lubelszczyznę już przez trzy kadencje. – Było nam bardzo miło, że profesor Piotrowski chciał do nas przyjechać i mam nadzieję, że nie był to ostatni raz, kiedy odwiedził Międzyrzec Podlaski.
Polityk, jak sam przyznaje, po raz kolejny przybył z wielką chęcią do Międzyrzeca Podlaskiego. Skorzystał z zaproszenia międzyrzeczan, zwłaszcza, że choć sam nie jeździ motocyklem, to z sentymentem wraca wspomnieniem do lat dzieciństwa, kiedy jego tata zabierał go na przejażdżki kultowym motocyklem Pannonia.
– Zostałem zaproszony przez wspaniałych ludzi z Międzyrzeca Podlaskiego, z których kilku wcześniej już znałem, a niektórych dopiero tego dnia poznałem. Powodem mojego przyjazdu była też ważna dla mnie akcja oddawania krwi i akcja motocyklowa. Sam motorem nie jeżdżę, ale mam duży sentyment z racji tego, że bardzo dawno temu mój tata woził mnie, a to na baku, a to z tyłu, na kultowym motocyklu Pannonia. Wobec tego czuję więź ze środowiskiem motocyklowym. Bardzo też cenię ludzi, którzy oddają krew ratującą życie. Akcja „Krew motorem życia” to niezwykle wartościowe wydarzenie, zwłaszcza, że jest dobrowolna. Ludzie z jednej strony spełniają swój „obowiązek”, czynią to społecznie, a przy okazji dobrze się bawią i integrują. W Międzyrzecu Podlaskim działa wspaniały klub motocyklowy, który eksponuje też stare motocykle, czym zaszczepia bakcyla u innych. Najlepiej jest takie działania z czymś łączyć, a jeśli jest to tak szczytna akcja, jak zbiórka krwi, to trzeba tylko przyklasnąć – podkreśla profesor Mirosław Piotrowski , kandydat do Parlamentu Europejskiego.
Parlamentarzysta, który reprezentował Lubelszczyznę przez trzy kadencje, po przerwie po raz kolejny postanowił kandydować do Parlamentu Europejskiego. W Międzyrzecu Podlaskim, z którym łączą go ważne dla niego wydarzenia, miał okazję spotkać się i porozmawiać z mieszkańcami. – W Międzyrzecu Podlaskim i Białej Podlaskiej miałem pełnomocnika, utrzymywałem też bardzo dobre kontakty z duchowieństwem. Odświeżyłem kontakt z infuatem Korszniewiczem, wziąłem też udział w uroczystościach rocznicy nadania patrona i imienia Jana Pawła II. To niezwykle miłe spotkania. W Międzyrzecu, Radzyniu i Białej zawsze uzyskiwałem dobre wyniki, więc przyjeżdżam tu z dużym sentymentem – stwierdza.
Obecnie kandyduje po raz czwarty czując się zobligowanym do stania w szeregu tych, którzy będą zabiegać o zmiany prowadzące do naprawy gospodarki po niekorzystnej, w jego ocenie, mijającej kadencji europejskiego parlamentu. – Te trzy kadencje, w których reprezentowałem mieszkańców Lubelszczyzny, były bardzo odmienne od ostatniej. To ze względu na to, co działo się podczas mijającej kadencji, zdecydowałem się kandydować. Po pierwsze: od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej nigdy nie było tak, że wszyscy polscy europosłowie głosowali za szefem, całą komisją i jej polityką. Zawsze były osoby, które głosowały przeciw, tak jak ja, i ktore próbowały dużo tym uzyskać. Przypomnę tylko, że w 2019 r. udało mi się przeforsować rezolucję legislacyjną, dzięki której komisja europejska dołożyła 2,2 mld euro na zaliczki uruchamiające fundusze unijne, w szczególności dla Lubelszczyzny – motywuje swoją kandydaturę europoseł, który zamierza działać w kierunku naprawy polskiej polityki i gospodarki upadającej pod ciężarem Zielonego Ładu, likwidacji kopalń i strategii gender. – Czym jest ten Zielony Ład przekonali się polscy rolnicy i przedsiębiorcy, każdy obywatel naszego województwa, Polski i Europy. Stwierdzili, że idzie to w złym kierunku, m. in. drożeje energia, że ta polityka zmierza do zarżnięcia polskiej gospodarki i ludzi, których chce wywłaszczyć z ich własnych domów. To ostatni dzwonek, by położyć temu kres, a Parlament Europejski musi wyrazić na to zgodę. Pięć lat temu pani Ursula von der Leyen przeszła dziewięcioma głosami, w tej chwili Polska dysponuje na sztywno pięćdziesięcioma trzema głosami. Idę do Parlamentu Europejskiego reprezentując Konfederację, aby zdobyć w kraju te dziewięć głosów blokujących, a tu na Lubelszczyźnie jeden. Dzięki temu przywrócimy zdrowy rozsądek, tak, aby można było normalnie żyć.
Autor: Mi/miedzyrzec.info