Czy grozi nam wojna? – wielka konferencja w Kielcach
Ta konferencja miała nigdy się nie odbyć. Została dosłownie wyklęta przez obecnie urzędujące władze oraz skrajną wobec nich opozycję, które w kontekście stosunku do wojny na Ukrainie grają najwyraźniej do jednej bramki! Mimo, że hasłem przewodnim dzisiejszego spotkania w Kielcach jest zaledwie pytanie, czy grozi nam wojna, które każdego dnia zadaje sobie wielu Polaków, jak się okazało, nie może zostać zadane publicznie.
Za sprawą pro-ukraińskich aktywistów, dziennikarzy „Gazety Wyborczej” oraz jednego konkretnego członka loży masońskiej z Kielc, organizatorom konferencji kilkukrotnie wypowiedziano zarezerwowaną wcześniej salę. Przeciwnicy dyskusji o ewentualnych konsekwencjach zaangażowania Polski w konflikt na Ukrainie stosowali presję, szantaż, zastraszenie i wszelkiego rodzaju pomówienia, aby nie dopuścić do spotkania. Jest to oczywiście działanie kompletnie bezprawne, ale jak widać cieszące się protekcją polityczną, a w dodatku wywołujące poczucie w obywatelach Polski, jakby znów wróciły czasy okupacji. Tak jak podczas II wojny światowej polscy wykładowcy musieli spotykać się potajemnie i wykorzystywać konspiracyjną praktykę, tak też i dziś uczestnicy kieleckiej debaty, mimo tytułów profesorskich i doktorskich, nie mogli po prostu wygłosić swych wykładów w wynajętej sali. Aby konferencja w ogóle się odbyła, organizatorzy musieli niemal do ostatniej chwili trzymać w tajemnicy miejsce spotkania.
Zbiórkę ogłoszono na placu, skąd specjalnie wynajęte autokary zabierały chętnych do lokalu, którego właściciela jeszcze nie zdołano zastraszyć. Dopiero tam prof. Mirosław Piotrowski, dr Lucyna Kulińska, dr Leszek Sykulski, Józef Białek, Sebastian Pitoń, Piotr Korczarowski i Marcin Rola mogli wziąć udział w spotkaniu z setkami rodaków, na którym postarali się odpowiedzieć na jakże niepopularne pytanie – czy grozi nam wojna?